Żebym nie zasłaniał sobą Ciebie. Wiersze kapłańskie - Jan Twardowski

  • Dodał: administrator
  • Data: 03:39 08-11-2018
  • Kategoria: Poezja
Żebym nie zasłaniał sobą Ciebie. Wiersze kapłańskie - Jan Twardowski
ISBN 978-83-7380-505-7
data wydania 2007 (data przybliżona)
słowa kluczowe poezja, kapłaństwo, religia
kategoria poezja
język polski
liczba stron 198
Aby oceniać i komentować zarejestruj się!
Rejestracja jest za darmo i jest bardzo szybka! Kliknij tutaj aby założyć konto. Trwa to tylko 15 sekund!.

Podobne wpisy do Żebym nie zasłaniał sobą Ciebie. Wiersze kapłańskie - Jan Twardowski

Dobry Boże, spraw, żebym oślepł - Wilhelm Genazino

kategoria utwór dramatyczny (dramat, komedia, tragedia) tytuł oryginału Lieber Gott mach mich blind język polski

Zamek w Pirenejach - Jostein Gaarder

"Nigdy nie zapomnę tego, co się stało w drodze przez góry. Czasami wydaje mi się, że nie mija nawet godzina, bym nie wracała do tego myślą. Ale potem wydarzyło się coś cudownego i niezwykle obiecującego. Dziś uważam, że to był dar. Jak by się wszystk...

W końcu i ty zapłaczesz. Z Baku do stóp Araratu - Grzegorz Kapla

Łatwo się pogubić w hałasie dnia. W memach, postach, reklamach, lokowaniu produktów, w Tweetach, newsach, plotkach, grach, rolowaniu fejsbuka, przeglądaniu modowych stron i wiadomości na żółtym pasku. A jeśli najważniejsze to nie przegapić świata? Us...

Z nogami za kaloryferem - Jan Góra OP

"Kiedy jechałem do Poznania, aby zostać duszpasterzem młodzieży ojciec Jacek Salij powiedział mi, żebym sobie zapamiętał raz na zawsze, że jak dziewczyna idzie do rabina, to dziewczyna jest dziewczyną, a rabin rabinem. A jak rabin idzie do dziewczyny...

Tomasz Mroczny. Szaleństwo dnia - Maurice Blanchot

"Język Blanchota prowadzi czytelnika przez labirynt, niczym muzyka atonalna, nie pozostawiając mu żadnych punktów odniesienia, skazując go na ryzykowny dryf przez meandry zagmatwanej składni, jej nieustanne zapętlenia, niedobór interpunkcyjnych wyróż...

Czarek - Ryszard Wojciech Kowalski

"... ostatnio coś innego mnie męczy. Moi prawdziwi rodzice! Zwrócił mi na nich uwagę kiedyś taki jeden... Młody był, chyba jak ja teraz. Cyganek się nazywał. (...) Pomagał mi trochę, kiedy tak ciągle uciekałem i włóczyłem się. No i on namawiał, żebym...

Logowanie
Rejestracja