Od paru lat wiadomo, że podróże w czasie nie są już monopolem literatury science-fiction. Ernst Meckelburg, autor wielu bestsellerów, pisze tutaj o nowych i ważnych osiągnięciach poznawczych. Dokonali ich amerykańscy i niemieccy uczeni o ustalonej renomie w dziedzinie fizyki teoretycznej. Dotyczą manipulowania czasem i modeli podróży w czasie, możliwych z punktu widzenia nauki do urzeczywistnienia. O czym są głęboko przekonani uczeni? Amerykańscy astrofizycy: Kip Thome i Ulvi Yurtsever (California Institute of Technology) oraz Michael Morris (University of Wisconsin) są zdania, że wysoko rozwinięte cywilizacje techniczne będą mogły w przyszłości wytwarzać stabilne otwory w strukturze czasoprzestrzeni. Powstałe w ten sposób maszyny czasu umożliwią odbywanie podróży w przeszłość i w przyszłość. O krok dalej posuwają się: profesor fizyki z Izraela Yahir Aharonov, wykładający na Uniwersytecie Columbia, oraz kosmolog z Princeton Richard Gott - ich solidnie przemyślane koncepcje podróży w czasie być może wejdą w życie już w nadchodzącym wieku. To samo można powiedzieć o teorii projekcji, którą stworzył niemiecki fizyk i analityk systemów Illobrand von Ludwiger. Jest ona również przedstawiona w niniejszej książce, jako najbardziej dotąd elegancka koncepcja i model podróży w czasie. Można uznać za wysoce prawdopodobne przypuszczenie, iż amerykańskie, brytyjskie i rosyjskie tajne służby od dawna już są zorientowane, ze pojazdy UFO nie pochodzą z przestrzeni pozaziemskiej. Że są to maszyny czasu z naszej własnej przyszłości; dokładniej mówiąc: holograficzne projekcje, których operatorzy - istoty pozaczasowe - "wpromieniowują się" z własnego swego czasu rzeczywistego w inne epoki Ziemi, i tak egzystują niejako dwukrotnie, bo pozostając równolegle we własnym czasie. Owi czasonauci w UFO tu i ówdzie wynurzają się z nicości, obserwują wszystko, co traktują jako ważne, interesując się zwłaszcza urządzeniami wojskowymi i użytku publicznego - i znikają, najczęściej równie nagle jak się pojawili. Na przebieg zdarzeń nieraz wpływa sama ich obecność. Byliby więc, z tego punktu widzenia, obserwatorami zdarzeń i zarazem ich autorami. źródło opisu: Okładka książki źródło okładki: Zdjęcie autorskie